Jesteś tutaj
Strona główna > ludzie >

Ostatni jedlicki koń

Postęp cywilizacyjny, dotacje unijne, zmieniły sposób gospodarowania gruntami rolnymi. Małe gospodarstwa nie mają racji bytu, a przychód może przynieść jedynie  produkcja rolna prowadzona  na dużą skalę promowana dotacjami unijnymi, wspomagana nowoczesnym sprzętem i środkami ochrony roślin. Coraz mniej w naszej gminie drobnego rolnictwa, a część wcześniej uprawionych pól leży odłogiem.  My jednak znaleźliśmy miejsce, gdzie ziemia uprawiana jest za pomocą siły mięśni… tak tak… w gospodarstwie tym na próżno szukać ciągnika czy nowoczesnego sprzętu rolniczego, wszystkie prace wykonywane są za pomocą ostatniego w gminie Jedlicze  pracującego konia.

Praca we dworze przed wojną

Pan Jan Wojciech Paluch gospodarz opowiada, jak  przed wojną pracował z końmi na dworze.

W dworze jedlickim było około 500 hektarów pola, a ja jako jedyny potrafiłem orać jednym pługiem na sześć koni.  Na powożeniu zarabiałem wtedy złotego, gdy reszcie płacili pięćdziesiąt groszy. W tamtych czasach za złotego można było kupić kilo cukru, a na buty pracowało się sześć dni.  Miałem dwanaście lat, gdy zacząłem poganiać konie na pańskim…

Pan Jan z synem

Lata wojny

Później przyszła wojna… Dostałem się do szkoły oficerskiej w Przemyślu. Niestety, moja nauka nie trwała długo …. musieliśmy jechać na Warszawę. Brałem udział w Powstaniu, później w bitwie w Katowicach. Moja przygoda z wojskiem skończyła się podczas walk o Wał Pomorski,  gdzie zostałem ranny – wycieli mi kawałek kręgosłupa.

Wspomina pan Jan

Współczesność

Pan Jan ma czwórkę dzieci, w tym syna, z którym prowadzi teraz gospodarstwo. Syn tak jak ojciec do pracy w polu używa konia o którym mówi:

To moja prawa ręka, żywiciel rodziny.

Pan Jan wtrąca:.

Dawniej wszystko robiliśmy sami, wybudowałem dwa domy….

Gospodarz prowadzi nas do kuźni i dalej opowiada:

Sam robiłem podkowy i podkuwałem swoje konie. Sam naprawiałem i robiłem  narzędzia rolnicze.

Pan Jan w swojej kuźni

Niestety, koń pana Jana w gospodarstwie będzie pomagał ostatni sezon. Planowana jest sprzedaż konia i zakup ciągnika. Syn Jana tłumaczy, że przy koniu jest ogrom pracy, a on teraz więcej czasu będzie musiał poświęcić staremu ojcu i nie mógłby należycie zadbać o zwierzę.
Wraz ze zniknięciem widoku koni pracujących w polu, kończy się zapewne jakaś epoka w naszych dziejach. Być może ta epoka dawno się skończyła, a pan Jan ze swoim synem jest reliktem zamierzchłych czasów… Pewna epoka się kończy, pewna zaczyna lub trwa w najlepsze…. Tylko czy człowiekowi to nowe łatwiejsze życie wyjdzie na dobre…. Czy żywiąc  się mięsem nafaszerowanym antybiotykami czy roślinami na pestycydach dożyjemy lat pana Jana?

Wozu pan Jan nie sprzeda nigdy

2 thoughts on “Ostatni jedlicki koń

  1. Bardzo fajne artykuły. Życze powodzenia i wytrwałości w prowadzeniu portalu.

  2. Konik jest piękny . Nie sprzedajcie go ,bo po śmiertelnej podróży przerobią go na kiełbasy . Nie zasłużył na takie tortury ,ciężko pracował . Niech dożyje swych dni wśród ludzi których kocha i dla których pracował . Proszę ………….

Comments are closed.

Top